Adi już po operacji. Ten tydzień jestem skłonna wyciąć nożyczkami z życiorysu, bez dwóch zdań. Nie wiem jak to przeżyłam, serio. Mama u nas jeszcze jest, moja mama, kobieta o nie łatwym charakterze i bardzo niezależna a jednak dała z nami radę wytrzymać!!!! I chwała Jej za to, bo inaczej bym padła na pysk i nie ma w tym stwierdzeniu żadnej przesady. W piątek miałam już taki kryzys... Jakiego dawno nie doświadczyłam. Kiedy z błahego powodu zaczynałam ryczeć... To jest kryzys właśnie u Gosi. Kolejne zejście do piwnicy powodowało u mnie depreche. Ale! Bylo, minęło. Adikowi operacja udana, okazało się że ten cholernie wielki ból kolana powodował odlamek łękotki który przemiescil się pod piszczel. Wycieli także powstała z tego powodu torbiel. Kuśtyka teraz nam o kulach po domu a ja jestem najszczesliwsza jak Go mam pod ręką. Przekonałam się, że samotne życie bez mojej drugiej połówki było by tak puste, jakby umarła część mnie. Aktualnie, nie mam za wielkiego pola do popisu że wzgl...