Posty

Wyświetlanie postów z październik, 2018

Smykunia i ja :)

Obraz
Kurde.. ja Cię podziwiam... Tak? Tu nie ma co podziwiać, to jest moje życie, świadome, takie jak chciałam. W domu, z dziećmi, z mnóstwem czasu dla nich. Nie kombinuje i nie gdybam bo to nie ma sensu, jest tu i teraz i jest dobrze. Ot moje życie. Z cyckami pełnymi mleka, z haftem krzyżykowym, z zupami warzywnymi (uwielbiam!!!! Z kaszą i brukselka!!!), pelne zabawek, różu, fochow i kłótni, z herbatą w imbryki i filiżankami na stole, z górą prania, z psem, chomikiem i królikiem, z całusami, uściskami, przytulankami, z miłosnymi wyznaniami na zakurzonych lustrach, z bajkami setki razy oglądanymi. Mogła bym tak bez końca! Rodzina jest, przyjaciele są, Bóg jest, kasa jest, miłość jest. I nie jest byle jak, jak z piosenki, jest dobrze 😊😉😀 A demony mam w dupie! O! Brawo ja 😋😋😋
Leci ten czas... Ale zgodnie z moimi oczekiwaniami. Więc jest dobrze. Nigdzie mi się nie spieszy, nic mnie nie popędza, wszystko ma swój czas i miejsce. Krew z mojej krwi rośnie... Wielkie, średnie, mniejsze i najmniejsze. Babki rosną i pokazują swoją niezależność i hardość. Czasem mam ich serdecznie dość... Kiedy pyskuja. Kiedy warczą na siebie. Kiedy młodej zęby wychodzą. Kiedy pisk i wrzask non stop. Ale to normalne przekleństwo każdego rodzica, tak? Czy tylko mnie to spotkało? 😉 Sielankowo. Bóg załatwia za mnie wszystko co trzeba. Jest cudny! Nooooo... Są rzeczy jednak z którymi trzeba się zmagać w samotności. Ale to mój standard, jak u każdego z nas. Nie ma ludzi pozbawionych demonów. Prawda? Ale zabijam i walczę jak mogę, oby skutecznie! 😉😊😍😘