3, 2, 1... Dobrze, że nie gips!

Pianino oraz obrazy.
Tak.
Zdecydowanie to jest moje postanowienie na ten rok.
Hmmm...
Czekam na nową sypialnie. Własna. Tylko nasza!
Pianino w kolorze czerni ze złotem...
Ciche dźwięki klawiszy...
Jak się nauczę grać? Nie nauczę sie, ot co!

A obrazy... Rodzi się we mnie... Sama nie wiem co. Potrzeba. Wypowiedzenia się? Określenia się?
Będę jak ta malarka z filmu "za jakie grzechy dobry Boże" haahhahahaah

A póki co, pół godziny po rozpoczęciu nowego roku przywitałam go skręcona kostka! Spadłam ze schodów niosąc Agatę na balkon aby zobaczyc sylwestrowe fajerwerki!
Z dnia na dzień jest lepiej.

366 dni. Co to będzie?
Numer 1 już zaliczony!

Komentarze

  1. zdrowego i dobrego nowego roku :)

    OdpowiedzUsuń
  2. właściwie to ja mam takie pianino, czarne ze złotem.....

    OdpowiedzUsuń
  3. Ciekawa jestem co przyniosło Ci całe półrocze. U mnie nowym. Mamy z Królem małego psiaka. Teraz on jest numerem jeden.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Rozgadana

Wakacyjne rozsterki życiowe...

rzecz o jajach!