Wigilijna noc...

Od wakacji nowy dom.
Przeprowadzka na drugi koniec mojego miasta ale za to bliżej mamy, bliżej Agatki.

Na początku dużo stresu i obaw, wiadomo, każdy może sobie ten scenariusz postawić przed oczami. Tu jeszcze trzeba dopisać czwórkę dzieci i ich życia, każde z osobna.
Judyta oderwana przede wszystkim od szkoły, zmiana otoczenia, koleżanek, nauczycieli, całkiem wszystko nowe.
Magda ok, bardzo łatwo się adaptuje do zmiennych sytuacji, bez większych ceregieli. Tosia... Dobrze. "To jeśt mój nowy dom?" Nawet mała Agatka odczuła zmiany... Bo ściany inne, meble w sypialni inne, brak paru orientacyjnych rzeczy które gwarantowały jej bezpieczeństwo. Medal zrobiony przez Madzie dla mnie, medal przyjaźni, zawsze wiszący koło łóżka, mieniący się srebrnymi gwiazdkam... 5 tys puzzli wyklejonych na płytę i powieszonych na wyciągnięcie ręki z łóżeczka ..
Nowi sąsiedzi, inne sklepy, daleko do "starego", nie ten Kościół, nie te same psy za płotami i nie te same ulubione sąsiadki!
Na początku doznałam szoku. Nie umiałam się odnaleźć, nie wiedziałam gdzie jest moje "bezpieczeństwo".
Zaraz zaczęła się szkoła, wpadliśmy w wir... Dowozenie dzieci do szkoły, autobusy, wkoncu drugie auto, z czasem odnalazłam w drodze powrotnej swój sklep, zaczęłam łapać równowagę.

Nadeszły Święta
Czas... Rodzinny ale ciężki. Jednak temat rodziny za ciężki na te klimat bloga, może innym razem zostanie oswojony. Jednak nie zmienia to faktu, że...
Odwiedziłam milion sklepów, upolowalam mnóstwo drobiazgów i zamówiłam kupę światełek. Stworzyłam magię. Skrzaty, anioły, gwiazdy, lancuchy, girlandy, świece, kule śnieżne, choinka, błyskotki...
Ciepło, delikatność, blask, czerwień, miłość i bliskość.
(Mariolki wpadli do nas z chłopcami w niedzielę. Nie mieli ochoty wychodzić, z tej naszej sielskości )

I właśnie leżę w łóżku, samotnie, oczekując na powrót męża z pasterki i...

Mrugające zimne światła z łańcuchów na balustradzie balkonowej, które Adi wieszał parę dni temu, przebijają się przez moje lniane zasloniete zaslony i malują mi migoczące ciepło na suficie.,
Boski widok!
Kojący serce.,
Powracają wspomnienia spędzonych wakacji u rodziny pod Wrocławiem... Miliony lat temu w dziecinstwie.
Widok przy którym zasypiałam...

Dobrze mi, Spokojnie.

Komentarze

  1. i tego spokoju na nowy 2019 Wam życzę, oraz zdrowia i miłości.

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo fajne zdjęcie! Życzę Szczęśliwego Nowego Roku!
    Pozdrawiam! wy-stardoll.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Ależ się u Ciebie dzieje! Ile zmian, ile nowego, ile ruchu i dobrego! Mam nadzieję, że z każdym dniem wszystko coraz bardziej oswajasz:-) Tylko kota Wam brak! Bo dom bez kota to głupota;-) Wszystkiego najlepszego w Nowym Roku dla Was wszystkich, szczęścia i miłości!

    OdpowiedzUsuń
  4. Jednak znalazłaś spokój. Na nowym miejscu wszystko dookoła inne i ludzie nie ci sami co dawniej spotykani co dnia. Chyba już nie chciałabym w swym życiu lokalowych zmian. Wspaniale, że mieszkacie w domu, dla dzieci to zawsze lepiej, tak sądzę.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Rozgadana

Wakacyjne rozsterki życiowe...

rzecz o jajach!