stanąć w prawdzie...
Szlag by to trafił!
Ile razy uciekałam od tego, co niewygodne i kłopotliwe?
Podwijałam ogon i już mnie nie było.
W dupie miałam uczucia innych, zranienia, ból, swoją własną godność potrafiłam zamieść pod dywan, zatuszować wyrzuty sumienia.
Oto ja. kobieta w pełnej krasie, żona i matka.
...ale połamana...
Jednak uzdrowienie trwa. Non stop.
Dzięki temu...
Mówię nie. Nie uciekam.
I mówie prawdę. Bardzo niewygodną. Także dla mnie.
tak trzeba. choć to trudna i samotna droga.
OdpowiedzUsuńSzczerość wymaga nie lada odwagi. Nie każdemu można szczerze i prosto z mostu, ja należę do tych co mówią szczerze. Trzymam kciuki za Ciebie... Wszystko się ułoży... pomału... Czas... potrzebny jest czas
OdpowiedzUsuńpo latach to co przychodzi najtrudniej - najwięcej procentuje..... i chociaż w czasie w którym się dzieje czasami tego nie widać, to po latach jest taką deską ratunkową, pewnością, że kiedy nie ma już nic, to coś zawsze będzie jasne,przejrzyste, będzie trampoliną od której ponownie można się odbić.....
OdpowiedzUsuńZmiany widzę... nie tylko na blogu. uciekanie nie jest rozwiązaniem, choć czasem dobrze jest posłuchać tej chęci, bo to może podpowiada nam dobry stary instynkt samozachowawczy? hmm.. ja tez podkulam zbyt często ogon, a walczę tam gdzie nie powinnam. Jakoś chyba najlepiej mi idzie płynąc z prądem..
OdpowiedzUsuńPrzyznaję, ze zmartwiła mnie ta notka, szczególnie to "połamanie"...
loonei
hooop hoop
OdpowiedzUsuńloonei.blog.pl