Wakacyjne rozsterki życiowe...

Sierpień.
Wakacje.
Oddech rozlewa się leniwie po moich płucach... Bez pośpiechu... Bez gonitwy... Bez czasu.
Czas nie istnieje. Delektuje się nicością wakacji, zielenią, błogim płaczem, upałem i deszczem, godziną 10-siątą, albumami...
Aktualnie moje imię brzmi Niechciejstwo. Nie chcę go wymieniać na nic innego. Nie chcę aby to odeszło. 
Załączyła się we mnie tęsknota za tym, co przeminęło, za niewinnością, bezstroską i delikatnością, zamknięta w malutkich rączkach, w usteczkach ssących pierś, za bezzebnymi uroczymi uśmiechami...
To jakaś katorga w połączeniu ze zdrowym rozsądkiem... Rozdarcie trawi moje serce i cale moje wnętrze, to konflikt tego, co w sercu oraz tego co w głowie.
Patowa sytuacja.

Matko, matko... Jakże tu żyć? Jak godzić to wszystko i iść prosta droga? 

Komentarze

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Rozgadana

rzecz o jajach!