Wakacyjne rozsterki życiowe...
Sierpień.
Wakacje.
Oddech rozlewa się leniwie po moich płucach... Bez pośpiechu... Bez gonitwy... Bez czasu.
Czas nie istnieje. Delektuje się nicością wakacji, zielenią, błogim płaczem, upałem i deszczem, godziną 10-siątą, albumami...
Aktualnie moje imię brzmi Niechciejstwo. Nie chcę go wymieniać na nic innego. Nie chcę aby to odeszło.
Załączyła się we mnie tęsknota za tym, co przeminęło, za niewinnością, bezstroską i delikatnością, zamknięta w malutkich rączkach, w usteczkach ssących pierś, za bezzebnymi uroczymi uśmiechami...
To jakaś katorga w połączeniu ze zdrowym rozsądkiem... Rozdarcie trawi moje serce i cale moje wnętrze, to konflikt tego, co w sercu oraz tego co w głowie.
Patowa sytuacja.
Matko, matko... Jakże tu żyć? Jak godzić to wszystko i iść prosta droga?
jakoś pogodzisz ;) Przecież zawsze Ci się udaje!
OdpowiedzUsuńBędzie dobrze. Pewnie wszystko dobrze się ułożyło. Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
OdpowiedzUsuń🥰
OdpowiedzUsuń