Hmmm... Znów pełnia.

Taaaaa...
Wiadomo już dlaczego Gosia spać nie może.
Przed egzaminem miałam straszną nerwowkę, stres zrobił ze mną co chciał, naprawde się tego nie spodziewałam. Wykupiłam 4 godz jazd i powiem Wam, że to były moje najsłabsze 4 godz jakie zrobiłam przez cały kurs. Nafaszerowałam sie uspokajaczami przed egzaminem i poprosiłam Sw. Antoniego o wsparcie.
Z egzaminu pamietam wszystko, błyskawiczny łuk, egzaminator biegł za autem, nawet jesli wyjechałam na zakrecie za linie lub na nia najechalam to nie miał czasu tego zauwazyc.
Całe jazdy trwały długo, Adi powiedział, że wróciłam ostatnia z tego miasta.
Ale zdałam: "co ja mam z panią zrobić"? Hahhahaha. Przybrałam najpiękniejszy wyrozumiały uśmiech z pakietu "popieram każde pana słowo". Proszę się podpisać... Parafka poszła a potem ocena: Pozytywna!!!
"Bardzo dziękuję za cierpliwość" rzuciłam panu na odchodne, zgarnęłam papierek i uciekłam do męża :)
Dostałam piękny bukiet kwiatów i uściski od córek.
Teraz czekam 10 dni na plastik i wsiadam do auta, chyba dopiero wtedy dojdzie do mnie to, co juz jest stanem faktycznym. I mam świadomość, że dopiero się zacznie moja nauka za kółkiem.
I tyle z prawkiem.
Co złego już nie pamiętam, stres odszedł w niepamięć.

Byłam u chirurga, dostałam skierowanie na tomografię. Szukam szpitala który mi to szybko zrobi, ewentualnie zostaje pójść prywatnie, jutro sie podowiaduje i zdecyduję.

Poza tym jest dobrze. Postawiliśmy sie z Adim do pionu, on mnie a ja jego. Oczyściliśmy niektore rzeczy i zrobiliśmy krok do przodu, mam nadzieję!
Niech co złe już nie wraca, niecierpię tego!

Aktualnie żyję ciążą Agatki mojej, cieżko juz jej, grozi jej też przedwczesny poród, w tym tyg zaczyna sie 34tydz to juz niedługo, każdy dzien jest na wagę złota. Licze na to, ze urodzi zanim wyjadę do Anglii, chciała bym móc ja wspierać na tej koncowce oraz zobaczyć tego Bąbelka zaraz po porodzie! Ech... Zobaczymy co Góra z tym zrobi hahahaha.

A teraz już czas na mnie. Worek kości sie skończył, czas do łóżka, mężem trzeba się zająć! ;)

Ps. U mnie komarów poki co brak, czy u Was też?!

Komentarze

  1. u mnie zimno 12 stopni i leje...

    OdpowiedzUsuń
  2. Najważniejsze, że będziesz mogła jeździć po odebraniu plastiku. Takie dłuższe przerwy działają niekorzystnie.

    Anglia?

    Chirurg... Nie wiem co się dzieje?

    Komarów u mnie niet

    :)

    Ale z tymi deszczami ostatnio ciągle mam do czynienia
    zaczęło się LATO! JUPI! Będzie upalnie!

    Clara

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Clarusiu do Anglii jedziemy z cala rodzina, w odwiedziny do siostry Adika.
      U chirurga bylam z tym moum dyskiem, stad skierowanie na tomograf! ;)

      Usuń
    2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
  3. U mnie komarów nie widac, ale.. mnie gryzą!! Musiał się znaleźć jakiś cichociemny..
    Moje EGZAMINY (hiihih)to tez były całe historie, jakoś nigdy nie miałam pretensji do egzaminatora za oblanie.. a nawet twierdzę, ze nauczyłam się sporo z każdej porażki :)
    Zazdroszczę oczyszczenia atmosfery, bo moja małżeńska to tak tylko po wierzchu raczej, oskrobane ale nie wyczyszczone sito. Wiem, że ty moje SITO kojarzysz..

    OdpowiedzUsuń
  4. cieszę się że masz już to za sobą. ja jeszcze przed lada chwila zapiosuję się na teorię a potem będę wykupować godzinki jazdy. prz\ed praktycznym pewnie tez nafaszerują się uspokajakami.

    dużo zdrowia i szybkiego powrotu do formy.

    trzymam kciuki za Agatką fajnie że jest w ciąży oby donosiła jak najdłużej

    trochę mi ise łezka zakręciła jak przeczytałam reakcję twojego męża na to że zdałaś...te kwiarty uściski.....pamiętam jak robiłam kurs na ochronarza i miałam egzamin ze strzelania ( wcale nie łatwy ) i oczywiście go zdałam. jak tylko zdałam i zadzwoniłam do byłego już meża z radosną nowiną ....ten nic. zero reakcji. obojętne mu było to czy zdałam czy nie. noo....ale moje sukcesy to moje ;)))) mimo wszystko mam jeszcze bliskie osoby z którymi mogę dzieliś swoją radość;)

    OdpowiedzUsuń
  5. OOO, jak mnie tu dawno nie było. Gratuluję prawka. Pamiętam jak odebrałam swój dokument.. Na drugi dzień mój luby rzucił we mnie kluczyki od auta i powiedział :prowadzisz".... A to już 6 lat minęło....

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Rozgadana

Wakacyjne rozsterki życiowe...

rzecz o jajach!